PhotobucketPhotobucketPhotobucketPhotobucketPhotobucket

środa, 18 września 2013

SEVEN - lucky number?

Jeszcze tydzień do godziny zero, a ja siedzę jak na szpilkach. Każdy dzień, każda noc - to wielogodzinne czuwanie. Najgorsze jest to, że nie mogę się skoncentrować dosłownie na niczym. Leży przede mną lista rzeczy do zrobienia - niestety żadna pozycja nie została zrealizowana. Niepokój, napięcie, stres i kołatanie serca. Macie jakieś sposoby jak się wyluzować tydzień przed porodem? Będę wdzięczna za każdą miniporadę :)

http://www.pinterest.com/caribulife/seven/

15 komentarzy:

  1. oj pamiętam te emocje na tydzień przed.... mi nic nie pomagało ;) cały czas głowa zajęta była tylko jednym - godzina zero.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja oczekując porodu oglądałam mecze piłki nożnej (akurat było euro, nie lubię piłki nożnej), bo bali się mnie samej zostawiać w domu...także Ciężarówka zajeżdżała, jadła i nawet po kilku meczach kojarzyłam zawodników konkretnych drużyn;) Możesz pooglądać Ligę Mistrzów teraz;)
    Czekałam w takim napięciu do przewidywanego terminu porodu, a jak minął i nie urodziłam to...cieszyłam, się, że nadal jestem w dwupaku;)
    Graliśmy w planszówki i spędzaliśmy jak najwięcej czasu we Dwójkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, ze ja tak bardzo mocno nie lubię piłki. Może juz lepiej planszowki :)

      Usuń
    2. Z planszówek wersja dla dwóch graczy polecam - Chłopi i ich zwierzyniec :)
      Jeśli większa ilość graczy to ciekawe są też: Agrykola, Magnum Sal, Wsiąść do pociągu czy Jenga. Karcianki - Sabotażysta, Fasolki ;) czy Cytadela.
      Wszystkie gry mam i bardzo lubię w nie grać ;)

      Usuń
  3. teraz to jeszcze w miarę.. najgorzej jak będzie już po terminie i dalej będzie trzeba czekać..

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana jestem z Tobą myślami! Domyślam się że to bardzo stresujący czas, ale jestem pewna że już niedługo będzie po wszystkim i będzie najpiękniej!
    Ściskam Cię mocno i kibicuję - buziaki!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wciągnąć się w serial? Co prawda ja nie mama, więc nie wiem, czy to pomoże, ale mój luby na półtora tygodnia przed terminem (egzaminu) i właśnie tak mu zajmujemy myśli ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się zaczęłam denerwować tydzień po ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. weź jakiś kryminał:)
    gorsze jest przenoszenie i te codzienne pytania: kiedy i czy już:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Polecam wyspanie się na zapas!
    Ja miałam termin na jutro, ale już od 10 dni nasza córa jest z nami i... nie daje nam spać ;)
    Teraz mocno trzymam kciuki za Ciebie!
    Już niedługo...
    ach!

    OdpowiedzUsuń
  9. Będzie dobrze!:D
    Ps. Ajjj...troszkę Ci zazdroszczę, tego pierwszego spojrzenia na Dzidziola...:D

    OdpowiedzUsuń
  10. jakoś intuicja mi przepowiadała że przyjdzie nam troche dłużej niż wyznaczony termin poczekać na TO spotkanie.Na dzień przed stawieniem się do szpitala-bo minęły regulaminowe 2 tygodnie po terminie Mała ku mej wielkiej radości sama zdecydowała że jednak przywita się ze światem. Mi, osobie z wiecznie zapełnioną zadaniami do zrealizowania lista te 2 tygodnie dały niesamowity power i wiekszosc spisanych zadań została w tym czasie zrealizowana, zdąrzyłam przed jej pojawieniem, bo potem... ach potem to już się wszystko zmienia;)trzymam kciuki! ciesz się dwupakiem ile możesz i na ile ciąża Ci pozwala. no i spij;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jestem 6 dni po porodzie i do samego końca byłam wyluzowana, ale tak miałam przez całą ciążę, więc nie wiem czy ot tak ci się uda, ale warto spróbować:) Spróbuj normalnie funkcjonować, robić to co w grafiku codziennym jakby tego porodu miało nie być. Ja jeszcze dzień przed porodem, (zeszły wtorek) śmigałam po mieście załatwiając różne sprawy, buszowałam po blogach, robiłam obiad itp. Dzięki temu nie analizowałam, nie zadręczałam się myślami bo i po co? Nic mi by to nie dało, na pewno nic pozytywnego. Spróbuj nie liczyć dni do porodu i chwytaj każdy dzień do końca,

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach, jakże to doskonale rozumiem. Sama rodzę teoretycznie za dwanaście dni. Na pozór jestem spokojna, ale w środku panikuję. Lista rzeczy do zrobienia coraz dłuższa, a ja na niczym nie mogę się skupić i nic zrobić. I jeszcze mówią, żeby się zrelaksować! Tylko jak!? Trzymam za Was kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń