Bardzo ucieszyłam się na propozycję testowania produktów NUK, ponieważ od urodzenia to właśnie tę firmę Wit polubił najbardziej. Jak smoczek to tylko od NUK'a, butelka do mleka tak samo. Mój syn pokochał NUK'a, więc pokochałam go i ja. Do testowania dostaliśmy kubek niekapek i płyn do mycia butelek. Wszystko złożyło się idealnie, bo właśnie planowałam zakup obydwu produktów, a tu spłynęły do mnie dary losu.
Jak co poniektórzy mówią mój pokarm jest "bardzo wartościowy", co przejawia się pozostawianiem tłustych osadów na butelkach, które są nie do umycia, wyparzenia, itd. Z dużym zainteresowaniem zabrałam się do testowania płynu do mycia butelek i smoczków, który zawiera bioenzymy mające usuwać osady z mleka. Jak zapewnia producent płyn jest bezzapachowy, a jego receptura oparta jest wyłącznie na składnikach naturalnych, dzięki czemu jest łagodny i bezpieczny dla malucha. Po otworzeniu produktu wszystko było zgodne z opisem na etykiecie. Już po wlaniu płynu do butelki osad sam zaczął znikać, więc nie musiałam się przykładać do szorowania wewnętrznych ścianek naczynia. Mój problem z niedomytymi naczyniami dzidziola z sekundy na sekundę sam się rozwiązał. Polecam bez wachania. Sama używam płynu także do mycia smoczków, plastikowych i gumowych zabawek, talerzyków, łyżeczek czy lakatatora. Świetnie się sprawdza i co najważniejsze jest bezpieczny dla Wita. Jedynie co mi przeszkadza to bardzo wodnista konsystencja płynu, przez co mam wrażenie jest mniej wydajny.
Jeżeli chodzi o niekapka nie byłam pewna co do jego używania. To znaczy bardzo chciałam spróbować, ale bałam się czy synek nie jest za młody. W końcu karmię piersią, więc w moim przekonaniu mleko zarówno karmi jak i poi moje dziecko. Przyszły jednak wysokie temperatury, a tym samym zwiększyło się zapotrzebowanie Wita na płyny, więc postanowiłam rozpocząć naukę picia z niekapkiem NUK. Wybrałam model Easy Learning Cup 1, który ma miękki silikonowy ustnik umożliwiający picie bez rozlewania i jest odpowiedni dla dzieci, które skończyły 6 miesięcy.
Dzidziol bardzo go polubił. Choć na początek wolał gryźć uchwyty do trzymania, a samą wodą pluł. Jednak z dnia na dzień obsługa kubka wychodziła synkowi coraz lepiej, a woda zaczęła być całkiem smaczna. Szczególnie podczas słonecznych spacerów, albo po jedzeniu stałych posiłków. Niekapek faktycznie okazał się być niekapkiem. Ani razu nie uronił kropli bez potrzeby. Przeszedł wszelkie możliwe perturbacje. Wędrował po całym aucie, był rzucany przez Wita z raczej mało wrodzoną delikatnością, trzymałam go w torbie, kieszeni kurtki albo nosiłam przyp pasku spodni. Jest cały i zdrowy, a my zadowoleni. Raz kiedy nasz NUK był w zmywarce, dałam Witkowi niekapek innej firmy. Przekonana, że będzie podobnie dobry. Po 5 minutach zastałam mojego dzidziola w mokrej bluzce i już wiedziałam, że NUK nie ma sobie równych!
szkoda, że to niekapek
OdpowiedzUsuń