Podobno w ciąży trzeba chodzić na randki na zapas, bo potem to nie wiadomo kiedy... Pomijając, czy to prawda czy nie - wierzę w tą teorię z czystej przyjemności. Randek nigdy za wiele. Zatem w zeszłą sobotę wybraliśmy się z M. na Olsztyńską Starówkę. Było ciepło, smacznie i romantycznie. Zaczęliśmy obiadem w Chilli. Sałata z łososiem, tagiatelle z grillowanym kurczakiem, lemoniada i lody z papryczką chilli - same pyszności. Potem był spacer, a na koniec kawa w nowo otwartej Tu i Tam. Co prawda póki co tam pusto, ale moja mrożona kawa z syropem miętowym, bitą śmietaną i polewą czekoladową była boska :)
Pochodziliśmy, pojedliśmy i randka się skończyła. Było wybornie. Kiedy powtórka?
jesteś piękna!
OdpowiedzUsuńjaka cudna przyszła Mama!
OdpowiedzUsuńfajna Wasza randka, smakowita!
hahaha, dzięki dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńI jak lody chilli?!
OdpowiedzUsuńNiezłą podpórkę masz na kubki ;)
Później tez jest czas na randki! :) Wprawdzie trzeba bardziej logistycznie to zaplanować, ale dacie radę :) Grunt to dobre nastawienie :D
i dobra organizacja niani lub dziadków, ale randki i po są bardzo istotne i smakują jeszcze lepiej :)
UsuńZgadzam się :) choć pierwszą przesiedziałam z telefonem wyjętym, bo bałam się, że będziemy musieli wracać ;), a po powrocie okazało się, że Kalina spaaaała :)
Usuńjej jaki już duży brzusio ależ uwielbiam brzuchatki i brzuszki dobrze wyeksponowane , podkreślone.
OdpowiedzUsuńTo one w tym pięknym okresie są właśnie make upem ;)
wygladasz smakowicie! :)
OdpowiedzUsuńChcę taką randkę!!! Pożycz Michała :)
OdpowiedzUsuńKawę taką też chcę:D
Cudne zdjecia z fajowej randki
OdpowiedzUsuń